niedziela, 26 października 2014

Nie tom renke! - pierwszy turniej z nagrodami

Z racji Ligi Mistrzów nie było możliwości rozegrania turnieju w środę w Polufce. Jedno, że tłumy na meczu, drugie, że pewnie nie wszyscy by przyszli. Ale, na szczęście, udało się zorganizować turniej w innym miejscu - w Klubie Medyk we Wrzeszczu (chociaż to już prawie Główny).

Stawiliśmy się zatem, aby powalczyć o nagrody. Było wpisowe, są i fanty, a jakże! Do wygrania: I dodatek nowego cyklu (jak tylko wyjdzie), 2 deckboxy, 2 zestawy koszulek oraz 3 ogromne k20. Syto, był powód, żeby się starać.

Jak na ironię - nazwa turnieju to nawiązanie karty Orków "Zły Dok" (nawet ta karta pojawiła się jako swoiste logo zmagań). Tymczasem, jedyną rasą, którą nikt nie zagrał, byli właśnie Zielonoskórzy.

Ja zdecydowałem się na DE na... w sumie nie wiem. Miałem 59 kart, trochę do eko, trochę do kontroli (połączyłem z Eldarami, ale wziąłem od nich tylko Altansarskich Łowców. No cóż, jakoś nie potrafiłem się czegoś pozbyć. No trudno. Zapisaliśmy się - 17 osób, blisko, ale jeszcze nie ma dwudziestki. I można zaczynać!

Runda 1
vs Bartek Pożeracz Światów, DE 0:1
Przeciwnik zaczął dobrze ekonomicznie, zgarnął pierwszą planetę, męczył mnie. Potem, niestety, zdobył również drugą, następnie, mimo iż starałem się na początku skontrolować dociąg, nie zdołałem się przebić. Jego Khymery były tego dnia silniejsze. Dzięki za gry i gratuluję Topki.

Runda 2
vs Bartek, AM 1:0
Kolejny Bartek. Tym razem Gwardia - dobre podejście ekonomiczne, trochę kontroli, zdobywam planety. W kluczowym momencie Khymery i reszta wesołej ferajny czyszczą, co trzeba. Dzięki za grę. Do trzech razy sztuka, może następnym razem się przełamiesz.

Runda 3
vs Tymek, AM 1:0
Znouw Astra? Eh... Przeciwnik ma niezłe podejście ekonomiczne, walczymy. Zdobywam planety, staram się przeszkadzać przeciwnikowi jak mogę. Rozbijam chyba Valkirię. Później skrwawiłem Lidera, na pierwszej planecie była zaciekła walka, którą Tymek mógł wygrać - ale miałem poza tym ogromną przewagę. Przeciwnik poddał. Dzięki wielkie, łatwo nie było.

Runda 4
vs Irius, ELD 1:0
Przeciwnik miał bardzo dużo Mobilności oraz niezłą ekonomię, przez co kontrolowanie ręki nie dawało aż takich efektów. Na szczęście udawało mi się zdobywać planety - przeciwnik nieustannie uciekał swoimi jednostkami na kolejną planetę. W końcu doszło do wielkiej bitwy - mój Lider został skrwawiony, ale, ponieważ ogień przeciwnika skupił się na nim, mój Dewastator stał spokojnie. Potem rozbijał wszystko jak leci. Nawet Dary Ishy nie pomogły. Dzięki za grę - było ciężko.

Runda 5
vs Basia, CHA 0:1
Mecz o być albo nie być w topce. Niestety - w pierwszej turze Krwiopuszcz (który zabrał planetę - na szczęście potem udało mi się go pozbyć). W drugiej - Krwawe Ogary, w trzeciej - tak samo. Po dwóch przegranych planetach jedną udało mi się zdobyć - ale potem: 2x Obietnica Potęgi -> Heldrejk -> Game Over. Gratuluję świetnego wyniku!

Zakończyłem turniej na 7 miejscu. Może było za dużo kart, może źle grałem, nie wiem. Było fajnie i to się liczy. Następny raz wezmę Orki - i wtedy zobaczymy.

Wygrała Basia, która w półfinale pokonała Bartka Pożeracza Światów, a potem w finale Trolla. W meczu o trzecie wygrał Wujtrator, który rzutem na taśmę dostał się do Topki (ostatnią runde przegrał 1:4, co dało mu bezcenny punkt, dzięki któremu wyprzedził Killaszita). W piątej grze grał właśnie z Bartkiem P. Ś. - w małym finale odegrał się i zwyciężył.

Dzięki wszystkim, gratulacje dla zwycięzców - i do następnego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz